nie potrafie obiektywnie. Może to wydać Wam śmieszne, ckliwe, infantylne ale kochałam Whitney i film oglądałam przez pryzmat jej osoby i ze względu na Nią
Jak śpiewała, jedną, jedyną piosenkę w tym filmie, chciało mi się płakać. Gdzie jej głos? Jak mogła go zmarnowac ...
Takiego głosu już nie ma i nie będzie.
doskolane Cię rozumiem, jestem świeżo po obejrzeniu filmu i mam bardzo mieszane uczucia
chciałam zobaczyć ten film tylko ze względu na Whitney
cóż, prochy i wóda ją zniszczyły, aktorką nigdy nie byłą dobrą ale miał genialny głos
niestety w tym filmie widać do jakiego stanu go doprowadziła...
piękna scena, kiedy przychodzi do Sparkle przed występem i daje jej suknię, to co mówi brzmi tak jakby się ze wszystkimi żegnała...
Whitney się skończyła wieki temu w 1998 na płycie My Love Is Your Love. Już wtedy było słychać, że to już nie to samo. Od połowy lat 90 tych krążyły plotki o jej narkotykowym życiu. Wóda, papierochy, dragi i psychotropy wyżarły ją jak najgorszy rak.
nie oceniajmy jej tak ostro. nikt z nas nie chodził w jej butach. jeśli prawdą jest to, co mówią, nie chciałabym nawet ich przymierzyć.
smutna prawda, że jednostki wybitne (jak Whitney) często tracą kontrolę nad swoim życiem i kończą tragicznie. zwłaszcza, jeśli trafią na nieodpowiednich ludzi.
PS ja uwielbiam jej głos z okresu "My love is your love". i chyba nigdy i za nic nie przestanę jej kochać.
Dokładni. Nikt z nas z nią nie mieszkał, nie żył. Skąd wiecie jak to wszystko wyglądało tak naprawdę? Być kimś takim jak ona byłoby trudne. Wszyscy oczekiwali ,że zawsze będzie pięknie wyglądać i śpiewać. Taką presję trudno znieść. A co do piosenki My love is your love moim zdaniem jest świetna.Kocham także I learned from the best-jak dla mnie ta piosenka jest mega <3
presja społeczna jest straszna. mobbing w pracy, gdzie mowa o stosunkowo niewielkiej społeczności, potrafi zniszczyć tzw. zwykłego obywatela, wpędzić go w rozmaite nałogi i problemy, a co tu mówić o stosunku jedna osoba kontra świat. niestety ludzie potrafią wybaczyć sobie wiele, ale innym już nie bardzo. zwłaszcza sławnym i bogatym.
PS miałam raczej na myśli całą płytę i towarzyszącą jej trasę ;). miała wówczas oczywiście zupełnie inny głos niż wcześniej, ale był on nadal piękny, a i technicznie była wciąż wspaniała.
pozdrawiam :)
A jeśli chodzi o głos to rzeczywiście. Ja najbardziej jej głos znam z piosenek typu I will always love you i I have nothing mimo,że jak Bodyguard został nagrany to mnie jeszcze nie było. ale np w piosence typu One Moment In Time cz nawet Saving all my for you w niektórych momentach w życiu bym nie powiedziała,że to ona .Ale najbardziej widać zmianę w jej głosie moim zdaniem na płycie z 2009 w piosence I look to you czy I didn't know my own strength. Ale mimo wszystko uważam ,że drugiego takie głosu nie ma. Choć jest wiele wielkich piosenkarek a jej duet z Mariah Carey (która też ma mega głos) jest O MATKO! To moim zdaniem Whitney zawsze powinna być nazywana "The Voice"
Również pozdrawiam ;)
ja miałam okazję obserwować jej karierę nieco dłużej, choć także zaczęłam od Bodyguarda. jak się przysłuchasz to być może zauważysz, że na każdej płycie ma nieco inną barwę głosu :)
zdecydowanie "The voice"=WH :)
pozdrawiam :)