Jeżeli rozpatrywać ten film jako sensacyjny - to jest on bardzo słaby. I nie chi=odzi tutaj o brak pościgów samochodowych, gołych panienek, strzelanin, walk kung-fu i wybuchów. Dobry film sensacyjny potrafi obejść się bez w.w przymiotów. Jednak "Spartan" ma wiele wad. Film zaczyna się od szkolenia agentów Secret Service. Kilka minut później główny bohater przenosi się do siedziby SS (Secret Service) i włącza się w toczącą sprawę. Jednak reżyser nie daje widzowi żadnych wyjaśnień co do tej sprawy i widz szybko się gubi w fabule. Akcja co jakiś czas przeskakuje do inych miejsc bez składu i ładu. Szukają jakiejś dziewczyny i poświęcają dla niej kilku agentów SS. Tak do końca to nie wiadomo kim ta dziewczyna jest - czy córką prezydenta czy tylko kandydata na ten urząd. Oczywiście główny bohater buntuje się przeciwko całemu SS i postanawia sam na własną rękę odnaleść dziwczynę. Finałowa walka jest kompletną porażką. Nagle ni z gruchy ni z pietruchy Nasz ukochany Spartan walczy z jakimś agentem SS. SS poszukuje Spartana pewnie dlatego, że przeszedł na ciemną stronę Mocy. Dialogi i gra aktorów pozostawiają wiele do życzenia. Ten film jest po prostu nudny. Fabuła nie trzyma się kupy i widz często jest zagubiony i nie wie co i jak w filmie. Nie polecam nikomu. Jako doskonałe kino akcji bez panienek i wielu strzelanin proponuję obejrzeć "fanom Spartana" Gorączkę Manna.