Chyba żart. :D Oscara za jeżdżenie samochodem w okularach? I gadkę z tą samą manierą co z Bękartach Wojny? Wiem, że prestiż tej nagrody się obniżył, ale nie aż tak, serio.
nie żartuję, poważny koneserze kinematografii :o dobrze, że o Oscarach nie decydujesz Ty, bo jakby szroty, którym dajesz pozytywne oceny miały dostać nagrody, to dopiero można byłoby się złapać za głowę i stwierdzić, że prestiż tego wyróżnienia się cholernie zmniejszył
Jakbyś nie żartował to podałbyś jakieś argumenty. Ale spoko, może jak obejrzysz trochę więcej niż 88 filmów to nie będziesz pisał takich bzdur.
Jakbyś troszkę ruszył mózgownicą, to byś doszedł do prostego wniosku, że w 99% przypadków liczba obejrzanych filmów =/= liczba filmów ocenionych w internecie. Oczywiste jest, że wszystkich filmów, które obejrzałem, nie oceniłem na tym portalu. Ponadto na filmwebie jestem aktywny od jakichś dwóch miesięcy. Tak czy siak, koneserku szanowny, nie trzeba zjeść zębów na oglądaniu filmów, żeby móc stwierdzić, że czyjaś gra aktorska jest znakomita. Mówisz o podawaniu argumentów, podczas gdy sam podałeś jeden, będący na dodatek obrzydliwym inwalidą - co w tym złego, że aparycja Aldo Raine’a jest w niektórych aspektach podobna do Bootha? Ta konwencja człowieka z lekceważącym uśmieszkiem spode łba i prześmiewczym akcencikiem jest po prostu świetna i znalazło to potwierdzenie w opiniach mas, bo gdyby było inaczej, to Tarantino by z niej zrezygnował. Spłaszczanie gry Pitta do „jeżdżenia samochodem w okularach :DDDDDDDD” pominę, bo to argument poniżej krytyki.
Dzięki, chyba rzeczywiście to będzie najlepsze wyjście.
Jak się w ogóle śmiesznie tłumaczy typek. xD
Gra zupełnie inaczej niż w Bękartach, kompletnie inna postać i manieryzm, może tego nie widzisz, ale uwielbiam jego operowanie na niuansach, wykorzystanie postaci i jej wyczucie. Przykładowo rola DiCaprio jest bardziej rozbudowana, ale to, co u DiCaprio mi nie leży od dawna to operowanie głównie na technice i warsztacie (z wyjątkiem Wilka).
A nic, wciąż uważam, że nie zasłużył na Oscara.
Tak, możesz już wypluć z siebie kolejny żałosny post na kilkanaście linijek, którego i tak nie przeczytam. Pozdrawiam cieplutko. :)
Tak to już jest w tym Hoollywod...tu Brad Pitt ,był Bradem Pittem :):):) mimika jak w wiekszosci jego filmów, rozumiem że to za pakiet z AD ASTRA...tam był świetny, inny ...natomiast miał w dorobku kilka świetnych filmów i ról i chyba jak większość się nie oburzam i pewno jak większość mu kibicowałem w tej kategorii, zwłaszcza że konkurencja nie była wybitna. I tak to się kręci ..mozna zrobic super film i nic , a mozna przeciętny i wow...patrz Scorsese i Departed...co nie zmienia faktu że w Pewnego razu w H....czeka się na kolejną scenę z jego udziałem .. i to chyba tak miało być...
Nie no rozumiem, po prostu Hollywood ma opóźniony zapłon i dobrym aktorom daje Oscara nie wtedy kiedy zagrają wielką rolę, tylko jak gość stanie się już "wielkim aktorem bez Oscara" i potem szybciorem dają mu za cokolwiek: patrz DiCaprio czy Oldman. Tu było podobnie, bo przecież dużo lepszych ról Pitt ma mnóstwo.
Przecież ta jego rola była tak mało wymagająca, cały film ma może dwa nastroje i może 3 miny. Fajna postać, ale za takie coś dostać Oskara się nie da.
Zdecydowanie nie jest to rola oskarowa. Nie dostał Oskarów za dużo lepsze rolę. Jaquel Phoenix zgarnia jak nic, kto dalej zobaczymy.
Przecież Joaquin jest nominowany w kategorii rola pierwszoplanowa, a w wypadku Once Upon a Time in Hollywood Pitt jest nominowany w kategorii rola drugoplanowa.
Cieszę się że wreszcie oscara otrzymał, ale w tym roku statuetkę powierzyłbym Willemowi Dafoe, za wybitną role w The Lighthouse
Po 24 latach (jego pierwsza nominacja dzięki „12-stu Małpach”) wreszcie wygrał. I dobrze. Wyczytałam w tych tutaj wpisach, że nie zasłużył. Owszem, miał pewnie lepsze role. Ale dobrze, że go w ogóle dostał po tylu latach, bo tacy jak on zasługują. Czekam, aż inni spóźnialscy dostaną Oscara :D
Może ta nagroda ma już małą wartość, ale warto choć trochę ją „podwyższyć” poprzez danie jej tym, co nadal czekają :D;)